Swego czasu spędziłem w tym mieście kilka tygodni i muszę przyznać, że niewiele jest klubów sportowych na świecie, które bardziej wykreowały swoją markę i zarabiają na sprzedaży wizerunku (w tym przypadku wszystko co ma logo i barwy klubowe). Zresztą co ja piszę... Niewiele? Może Manchester United ma podobnie, ale w branży piłkarsko-gadżetowej popularna Barca to wręcz gigant.
Z emblematem Barcelony możesz kupić praktycznie wszystko. Od zegarków czy perfum po wszelkiego rodzaju odzież. Coś w sam raz na prezent dla każdego faceta, oczywiście o ile nie jest fanem Realu Madryt. A dla bardziej zagorzałych kibiców jest mnóstwo rzeczy z szeroko pojętego asortymentu gadżetów fanowskich – parasole, szaliki, koszulki, czipsy, długopisy, czapki, koszulki... więcej nie ma sensu pisać. Po prostu wszystko.
Zresztą Barca wie jak zarabiać na wszystkim. To że dziś kupuje się piłkarza nie tylko dla jego umiejętności, ale także potencjału reklamowego, wie każdy. Dodatkowo w Barcelonie nie zapominają, że to nie sponsorzy czy potężne firmy a właśnie kibice zapewniają klubom mnóstwo wpływów. Stąd mnóstwo gadżetów, sklepów w których można je kupić. W samej Barcelonie klubowe pamiątki są praktycznie wszędzie. A pozostaje jeszcze słynny stadion Camp Nou. Każdy facet odwiedzający stolicę Katalonii musi tam być. Zwiedzanie prawie całego obiektu, muzeum klubowego z mnóstwem pamiątek, szatni czy nawet fragmentu murawy, na której gole strzela boski Leo Messi. To wszystko przyciąga jak magnes i nawet cena 25 euro nie odstrasza. Tak się robi współczesny biznes. Klub zarabia więc nawet wtedy, kiedy drużyna ma wolne.
Facet po 30 podczas wizyty na Camp Nou
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz